JAK WYGLĄDA SZATAN?

Długa jest historia związana ze sposobem, w jaki ikonografia przedstawiała szatana. Jest ona jednak stosunkowo jednolita i spójna. Chodziło w głównej mierze o to, aby wyobrazić go w sposób możliwie jak najbardziej odpychający, „nieludzki” (choć istnieją i inne wyobrażenia szatana – np. w Rdz 2 występuje on pod postacią węża; do tego obrazu odnosi się też jednoznacznie Ap 12, 9).

Od dawna obrazy te przestały być satysfakcjonujące. Dotyczy to nie tylko szatana. Odeszliśmy od przedstawiania sobie tego, co siłą rzeczy jest ograniczone wyłącznie do naszej wyobraźni. Jak wygląda Bóg, aniołowie, człowiek po Zmartwychwstaniu, szatan… Chrystus dokonał Wcielenia, więc jego przedstawianie jako człowieka jest w najwyższym stopniu uzasadnione (por. Kol 1, 15). Ale szatan…

Wierząc w porządek istnienia „rzeczy widzialnych i niewidzialnych”, szatana jednoznacznie należy zaliczyć do wymiaru niewidzialnego. Szatan jest duchem. Dla nas przede wszystkim nie tyle ważny jest jego wygląd, co działanie. I to jest przedmiotem refleksji.

Pytanie o wygląd ma swój sens o tyle, o ile jest pytaniem o charakter osoby, którą widzimy lub chcemy zobaczyć. Twarz, całość sylwetki, zachowanie mówią wiele o człowieku, o tym, co sobą reprezentuje, co znajduje się w jego wnętrzu.

Stąd też i dawne wyobrażenia związane z szatanem niosą ze sobą określoną treść. Nie są jedynie wytworem wolnej fantazji, mającej na celu zaspokojenie czyjejś ciekawości. Jeżeli w znakomitej większości posługują się one mocno zniekształconą, uzwie-rzęconą (nieraz nawet do stopnia jakiegoś potwora) postacią człowieka, jest w tym pewna myśl, gdyż szatan w swojej działalności zmierza do wypaczenia, wykrzywienia w człowieku tego, co jest w nim skonstruowane „na obraz i podobieństwo Boże”. Wygląd odpowiada więc charakterowi działalności szatana. Nie chodzi jedynie o budzenie uczuć negatywnych u obserwatora lub słuchacza. Obraz szatana to jakby obraz obiektywny, którego nie widzi i nie zna ten, kto w danej chwili szatanowi ulega. Z drugiej strony, złamanie wierności wobec pierwowzoru, grzech, zacieranie w sobie obrazu Boga jest w pewnym sensie stopniowym upodabnianiem się do szatana. Jakakolwiek obrazowość w wypadku szatana ma (a raczej miała) więc charakter pedagogiczny. Tak naprawdę człowieka kuszonego szatan musi drogą podstępu przekonać do swojego sposobu myślenia. Dlatego właśnie Biblia mówi, że paradoksalnie „sam szatan podaje się (…) za anioła światłości” (IKor 11, 14).