Piekło, jako rzeczywistość realnie istniejąca

Piekło, jako rzeczywistość realnie istniejąca, ma swoje bardzo wyraźne miejsce w wielorakiej tradycji, począwszy od fantazyjnych przedstawień średniowiecznej (i nie tylko) sztuki, poprzez różnego rodzaju literaturę religijną, skończywszy na kulturze ludowej. Żadna jednak z powyższych (jak i innych) form odzwierciedlających prawdę o piekle nie jest wiążąca dla zagadnienia, czy ktoś realnie znajduje się w stanie piekła. Z drugiej strony, nie należy jednak lekceważyć podobnych form ekspresji. Są one miejscami teologicznymi, nawet jeżeli wielokrotnie były przestrzenią, gdzie realizowała się ludzka fantazja lub krzyżowały się różne czynniki psychiczne czy kulturowe. Obrazowość wielu przedstawień prawdy o piekle nie umniejsza niczego z jego wymiaru podstawowego – realnej możliwości potępienia, nawet jeżeli w grę wchodzi wpływanie na uczucie strachu. Czy, na przykład, turpizm lub inne zjawiska obecne w wielu przedstawieniach piekła nie zawierają bardzo uniwersalnej prawdy o ostatecznej „nieopłacalności” odejścia od Boga? Nawet jeżeli historycznie znalazło to swoje odbicie w odległych dla naszej dzisiejszej mentalności formach, nie umniejsza to ani zasadności podobnych przedstawień dla konkretnej epoki, ani ich aktualności – w ograniczonym oczywiście wymiarze – dla czasów późniejszych. Potępienie jest „okropne” i „straszne”, jest bólem, cierpieniem, nieodwracalnym wyparciem się własnej tożsamości, tj. bycia stworzonym na obraz i podobieństwo Boga (por. Rdz 1, 27). Są jednak i inne przedstawienia piekła. W jednej z kaplic Pałacu Apostolskiego w Rzymie, przed kilku laty ozdobionej wspaniałymi mozaikami autorstwa o. Rupnika, miejsce przeznaczone na piekło pokryte jest welonem. Nie dlatego jednak, że współczesna sztuka miałaby trudności z jego wyobrażeniem, ale ponieważ jest to symbol tajemnicy, która okrywa ten wymiar. Nie wiemy, jaki finał w przypadku poszczególnych osób znajdzie tajemnica zła.

Czy można jednak mówić o piekle jako o czymś zaplanowanym, przygotowanym dla człowieka w zamyśle Bożym? Nie. Bóg niczego podobnego dla człowieka nie przygotował (por. Mdr 1, 11). Piekło może być rozumiane jedynie, paradoksalnie, w świetle tajemnicy Bożej miłości i przebaczenia jako ich zaprzeczenie i odrzucenie. I tak, ukazując swoisty paradoks, piekłem po śmierci jest sam Bóg wtedy, gdy zostaje przez człowieka w sposób nieodwracalny odrzucony. Teologia, która już dawno temu odeszła od szczegółowego opisu rzeczywistości poza granicą śmierci w formie jakiegokolwiek scenariusza lub przedstawiania pewnej scenografii, koncentruje wszystko na Chrystusie. To On, jako spełnienie podążania człowieka ku Bogu, staje sie niebem, które jest właśnie „byciem z Chrystusem”. Do nieba człowiek wkracza, w momencie gdy grzech przestaje go już oddzielać od Chrystusa (w przypadku konieczności doświadczenia czyśćca), ale to „wkraczanie” to nic innego jak zmiana relacji wobec Chrystusa na stosunek zupełnie nowy, na pełnię, która będzie trwała wiecznie, nigdy nie wyczerpując swojej świeżości i nowości. Na zasadzie analogii piekłem może stać się ten sam Chrystus, gdy pozostaje na wieki wyrzutem, odepchniętą miłością, przebaczeniem nie zaakceptowanym. Nie ma tu żadnej scenografii – jest odrzucony Chrystus, który stanowi ból dla człowieka. W tym kontekście pytanie o istnienie piekła ukazuje swoją złożoność. Przestaje być pytaniem o jakąś przestrzeń lub wymiar, a powraca do kwestii tajemnicy zła i do pytania o wnętrze człowieka, o jego relację do Chrystusa.

Prawda o realnej możliwości potępienia nie jest równoważna z prawdą o istnieniu nieba; piekło jest efektem skrajnego wypaczenia zamysłu Bożego ze strony człowieka. Stąd wspomniana ostrożność Kościoła wobec orzekania o kimkolwiek, że temu stanowi podlega. Niebo jest wypełnieniem zarówno indywidualnej, jak i całej historii odkupienia. Piekło stanowi dokładnie antyrozwiązanie. I dlatego także pytanie o jego istnienie nie może być związane z ciekawością, ale przede wszystkim z pytaniem o moje zbawienie i moją relację z Chrystusem. Nie ciekawość więc, lecz poczucie dpowiedzialności za zbawienie własne i innych powinny towarzyszyć, jako tło, całemu zagadnieniu. Kościół wiele czasu w przeszłości poświęcił deliberacjom na temat piekła, ale nie zapomniał jednego – modlić się zawsze za grzeszników.